Ukochany miś Zosi był przypadkowym gadżetem firmowym, z którym nie rozstawała się przez pierwszy rok pobytu w przedszkolu. A ponieważ był miernej jakości, nie wytrzymywał starań pralki, która chciała przywrócić go do dawnej świetności.

Wiele trudu kosztowało mnie więc wyciągnięcie z firmy takich samych miśków do podmiany. Miś nigdy nie miał imienia był po prostu misiem, odkopałyśmy go przypadkiem podczas wiosennych porządków, ale nie wzbudził już takich emocji jak kiedyś. Na pożegnanie zrobiłyśmy mu zdjęcie i portret z pieczątek.

Do wykonania pieczątek, wykorzystałyśmy piankę, którą można kupić w arkuszach A-4 w sklepach kreatywnych lub papierniczych. Cienkopisem narysowałyśmy na niej misia, którego wycięłyśmy w dwóch kawałkach, dzięki czemu można  łatwiej go pomalować różnymi kolorami. Choć potem jest problem z równym dopasowaniem części. Piankę bardzo łatwo można przykleić zwykłym klejem do tekturki, lub plastikowej nakrętki, w zależności od wielkości misia, nasz mieści się w formacie pocztówkowym.

pieczątka 1

Miśki Zosi różnią się od mojego, są bardziej dziewczęce 🙂

mis2

mis4

Oczywiście wszystkie szczegóły typu oczy, buzia, które decydują o urodzie należy dorysować flamastrem.

Zapraszam do zabawy.