Była taka zabawa, którą pamiętam ze szkoły podstawowej (a była to szkoła 8-klasowa). Nie mogłyśmy z dziewczynami doczekać przerwy, gdy tylko zadzwonił dzwonek biegłyśmy na boisko i ustawiałyśmy się w wielkim kole śpiewając mniej więcej tak:
„Ace, madąse flore o ma de o ma de o ma deo, deo, riki-tiki, deo, deo, riki-tiki” – cokolwiek to znaczy nie przypomina żadnego znanego mi języka, na koniec wypowiadało się trzy angielskie słowa „one, two, three”.
Zasady tej zabawy były dosyć proste, należało utworzyć wielkie koło i położyć swoją lewą dłoń na wierzchu dłoni sąsiada z lewej strony a prawą pod dłonią drugiego sąsiada z prawej strony. W rytm śpiewanej piosenki sąsiad z lewej strony uderzał nas w naszą (lewą) dłoń swoją lewą, a my to uderzenie przekazywałyśmy dalej naszą (lewą) dłonią w lewą dłoń naszego sąsiada itd. ….. uff – to skomplikowane przynajmniej w opisie. Kiedy zaczynamy odliczać na „three”, należy szybko zabrać dłoń, aby w nią nie dostać, kto nie zdąży tego zrobić odpada i koło robi się coraz mniejsze.
Teraz, w dobie Internetu, zabawa ta nie budzi takich emocji, ale bawię się w nią ze swoją 5-letnią bratanicą, czasami jeszcze jej koleżanką i jest ok. – polecam.
Wypróbuj również inne zabawy:
Znam taką wersję:
o mader mansi floore o made o made o ma deo deo riki tiki deo deo riki tiki raz… dwa… trzy!