Zbliża się Walenty, zamiast tradycyjnych walentynkowych serduszek przygotowujemy z Zosią strzały Amora, którymi obdarzy swoich przyjaciół w szkole.

Oczywiście jak każda matka, mam pewne obawy co do wykałaczek, dlatego stępiłam końcówki i proszę Zosię aby obchodziła się z nimi ostrożnie – bez szaleństw, jeśli to możliwe. Serca wycinamy z czerwonego, grubego papieru i oklejamy nimi z obu stron jedną z końcówek patyczka. Do drugiej końcówki, według uznania przyczepiamy tzw. pióro, aby strzała dobrze się niosła. Choć nie ukrywam, że mamy z tym największy problem. Niestety wszystkie domowe próby wypadły niepokojąco i Zosia martwi się, że strzała nie tam gdzie trzeba, bo to przecież ważne, aby ukuła właściwą osobę. Przy okazji słuchamy opowieści o mitach greckich, stąd też mamy bardzo dobre rozeznanie w temacie.

Zapraszamy wszystkich do zabawy 🙂

strzała

strzała

strzała