Moje dziecko nie czyta książek – ciężko się pogodzić z tym faktem zwłaszcza gdy samemu jest się molem książkowym. Mogę więc z całą odpowiedzialnością potwierdzić, że duża ilość książek w domu, zaczytani rodzice i dziadkowie często nie wystarczą by rozbudzić pasję czytelniczą w dziecku.
Często słyszę, że trzeba dziecku już od kołyski kupować książki, otaczać go książeczkami podczas zabawy, czytać w wolnej chwili i wieczorem przed zaśnięciem. Jest to warunek spełniony przeze mnie w 100% i efekt jest mizerny.
Jako ambitna matka, nie poddałam się i postanowiłam zaangażować do pomocy szkołę, bo większość dziewczynek w klasie córki to aktywne czytelniczki. Opracowałyśmy z wychowawczynią program który miał podnieść poziom czytelnictwa w klasie. Po pierwsze raz na kwartał każde dziecko miało zaprezentować przeczytaną książkę na lekcji aby zachęcić kolegów do jej przeczytania. Po drugie opracowałyśmy kalendarz w którym dzieci wpisywały ile minut dziennie poświęciły na czytanie książki każdego dnia. Oczywiście wszystko pod kontrolą rodziców i uczciwie. Powstał ranking, nazwiska liderów w danym miesiącu wychowawczyni wywieszała na tablicy. Oczywiście po dwóch miesiącach zapał dzieci nieco osłabł, ale roczny program należało zaliczyć do sukcesów. Moja nieczytająca córka przeczytała wtedy sporą ilość książek. Pod koniec roku liderzy otrzymali nagrody ufundowane przez rodziców a pozostała reszta dyplomy i drobne upominki. W c4 klasie nie udało nam się kontynuować programu, na szczęście polonista miał jeszcze możliwość dowolnego wyboru lektur, więc starał się podsuwać dzieciom ciekawe książki.
Niestety zapał czytelniczy mojej córki spadł do zera. Pozytywnym efektem ubocznym tych starań jest to że moja córka lubi książki i lubi kiedy jej je czytam. Znalazłam kilka ciekawych artykułów na temat czytania dzieciom i doszłam do wniosku że wiek nas nie ogranicza, każdego wieczoru przed zaśnięciem nadal na głos czytam jej książki a czasami na odwrót. Jest to pół godziny kiedy razem zachwycamy się lekturą i wymieniamy poglądy. Dodałam do tego audiobooki, bo skoro lubi słuchać to czemu nie skorzystać z tej możliwości, oraz obowiązkowe wizyty w bibliotece i księgarni. Efekt tych zabiegów jest taki że można o moim dziecku powiedzieć że jest wytrawnym czytelnikiem każdego miesiąca mamy za sobą 3-4 przeczytane książki.
Podoba ci się ten wpis, zostaw po sobie ślad:
- Skomentuj, napisz co o tym myślisz, podyskutujmy 🙂
- Polub mój profil na Facebooku, znajdziesz ta wiele inspiracji
- Zajrzyj na Instagrama tam również mnie znajdziesz
- Jeśli to co piszę ci się podoba – podaj dalej i udostępnij mój post